czwartek, 22 maja 2014

Jak Cię biją, to oddaj???

Wielkimi krokami zbliża się moment, kiedy Pypysia pójdzie do przedszkola, a rok później do szkoły. A ja jako matka, chcę, żeby była przygotowana na to z każdej możliwej strony. Kiedy przechodziłam ostatnio obok szkoły, widziałam 2 chłopców dość mocno popychających jednego młodszego... Przeraził mnie ten widok, ale też zachęcił do myślenia...

Szczerze powiem, że do dnia dzisiejszego nie wiem, czy tłumaczyć Pyśce, że jak Ją biją, to ma oddać ( jakby nie patrzeć to pozwolenie na przemoc, w obronie własnej, ale jednak), czy uciekać i "nakablować"...
Nie wyobrażam sobie tego, jak mówię Jej, że wolno bić kogokolwiek ( nie oszukujmy się, dziecko w Jej wieku nie do końca zdaje sobie sprawę, co to obrona siebie samego), ale z drugiej strony... Przecież nie może stać biernie, kiedy ktoś Ją szarpie, popycha, czy uderza... Ucieczka odpada całkowicie, bo przecież nie załatwi problemu, tylko odwlecze go w czasie... Od samego początku wychowujemy Ją wedle zasady, że bić nie wolno, a teraz nagle mamy dać Jej na to przyzwolenie? A co, jeśli zacznie tego nadużywać i to inne dzieci będą musiały bronić się przed Nią? Problem jest o wiele łatwiejszy, kiedy sytuacja ma miejsce w parku, czy na placu zabaw, bo tam dzieci są pod naszą opieką i w każdej chwili możemy wkroczyć z odsieczą :) Zresztą plac zabaw to inna bajka, bo tam dzieci zwykle "biją się" o zabawki, a ten problem stosunkowo łatwo można rozwiązać. Natomiast w przedszkolu czy szkole, dzieciaki potrafią zachowywać się naprawdę okropnie delikatnie mówiąc. Potrafią wyśmiewać tych gorzej ubranych, popychać tych mniejszych, czy bić tych, co mają przy sobie drobne...
I co my, rodzice, mamy wpajać swoim dzieciom? Na szczęście mi zostało jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie...



2 komentarze:

... marny puch! pisze...

Choć ten dylemat jest jeszcze przede mną to przyznaję, że też się nad tym zastanawiałam jakiś czas temu. Wydaje mi się, że nie warto martwić się na zapas, bo może się okazać, że córcia ma silną osobowość i nikt jej nie będzie atakował.

Unknown pisze...

Mam taka nadzieje :-) Ale ja z tych matek-wariatek, co martwia sie o wszystko, jesli chodzi o dzieci ;-)